1 czerwca to DZIEŃ DZIECKA, ale jest to również dzień urodzin wybitnego poety, księdza Jana Twardowskiego. W tym roku obchodzimy 105 rocznicę jego urodzin.
Ksiądz Jan Twardowski jest najpopularniejszym polskim poetą współczesnym. Największe nakłady książek mają nie nobliści, Miłosz czy Szymborska, ale cichy, skromny ksiądz, katecheta i opiekun chorych dzieci, który zawsze powtarzał, że "Właściwie poetą nie jest, a tylko pisze wiersze".
To właśnie „Ksiądz Jan od biedronki”, jak często się go nazywa, doskonale rozumiał potrzeby dziecka – śmiechu, zabawy i akceptacji świata. Właśnie dla dzieci napisał m.in.: „Zeszyt w kratkę”, „Patyki i patyczki”, „Kasztan dla milionera”, a dla nieco starszych „Zaufałem drodze” czy „Rwane prosto z krzaka”. Ks. Jan Twardowski wielokrotnie podkreślał, że głównym celem pisarstwa jest pozyskanie ludzkiego serca. Po popularności jego poezji można sądzić, że udała mu się ta sztuka.
Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 roku w Warszawie. Po kilku tygodniach cała rodzina otrzymała przymus przeniesienia do Rosji. Na tereny polskie powrócili dopiero trzy lata później. Już w czasach gimnazjalnych podejmował pierwsze próby literackie – przez dwa lata pełnił funkcję redaktora działu literackiego międzyszkolnego czasopisma młodzieżowego „Kuźnia Młodych”. Tam też zadebiutował zarówno prozą, jak i utworem poetyckim. Ponadto zainicjował rubrykę Poradnik literacki, w której promował późniejsze sławy – Tadeusza Różewicza, Kazimierza Brandysa czy Pawła Hertza.
Rok po maturze, w 1937 roku, Jan Twardowski opublikował debiutancki tomik Powrót Andersena, wydany w nakładzie zaledwie 40 egzemplarzy. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim na kierunku filologia polska. Studia - przerwane wojną - ukończył dopiero w 1947 roku W czasie wojny był członkiem AK, uczestniczył w Powstaniu Warszawskim (w akcjach zbrojnych bezpośrednio nie brał udziału). Zdruzgotany zniszczeniami wojennymi – utracił całą spuściznę poetycką oraz dom rodzinny – podjął decyzję o zostaniu księdzem. Od 1945 roku należał do tajnego Seminarium Duchownego im. Jana Chrzciciela w Warszawie. 4 lipca 1948 roku przyjął święcenia kapłańskie, a następnie objął parafię w Żbikowie niedaleko Pruszkowa, w której pełnił obowiązki wikarego. Równolegle nauczał religii w okolicznych szkołach.
Od 1959 roku Jan Twardowski sprawował urząd rektora warszawskiego kościoła sióstr Wizytek. Przez kolejne dekady był niezwykle aktywny – prowadził działalność dydaktyczną również w macierzystym seminarium, wykładał gościnnie na innych uczelniach, głosił kazania dla najmłodszych, a przede wszystkim oddawał się swojej pasji – pisaniu. Publikował w „Tygodniku Powszechnym” oraz regularnie wydawał tomiki wierszy. Był niezwykle płodnym poetą, spod jego pióra wyszły takie zbiory jak: Znak ufności (1970), Zeszyt w kratkę (1973), Niebieskie okulary (1980), Rachunek dla dorosłego (1982), Nie przyszedłem pana nawracać (1986), Stukam do nieba (1990), Niecodziennik (1991), Krzyżyk na drogę (1993), Pogodne spojrzenie (2003).
W 2005 roku, na 90 urodziny, ks. Twardowski podsumował swe doświadczenie obserwowania świata w tomie "Budzić nadzieję. Abecadło dziewięćdziesięciolatka" - zbiorze wierszy, myśli i rozważań. Kończył jednocześnie pracę nad obszerną autobiografią, która ukazała się - już po Jego śmierci - w krakowskim Wydawnictwie Literackim jako dwutomowe wydawnictwo: tom pierwszy („Myśli nie tylko o sobie") pod koniec 2006 roku, tom drugi („Czas coraz prędszy") na początku roku 2007.
Jan Twardowski zmarł 18 stycznia 2006 roku. Mimo, że w swojej ostatniej woli prosił o pochowanie na Powązkach, obok swej siostry, decyzją Prymasa Polski ks. Józefa Glempa miejscem spoczynku kapłana-poety została Świątynia Opatrzności Bożej na Polach Wilanowskich, gdzie pochowany jest w specjalnym sarkofagu w krypcie zasłużonych w dolnym kościele. Krypta, w której złożono trumnę, znajduje się obok symbolicznego grobu Ojca Świętego Jana Pawła II.
Wiersze księdza Twardowskiego zyskały popularność nie tylko w kraju, ale również za granicą, doczekały się też przekładów na wiele języków (albański, angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, białoruski, czeski, esperanto, fiński, flamandzki, hebrajski, macedoński, słowacki, szwedzki, ukraiński, węgierski, włoski). Twardowski jest laureatem wielu nagród i odznaczeń. Pierwszą z nich, Nagrodę im. Brata Alberta za wybitne osiągnięcia w dziedzinie sztuki sakralnej, otrzymał w roku 1978. W 1980 roku poeta otrzymał nagrodę PEN-Clubu im. Roberta Gravesa za całokształt twórczości. Był również laureatem wielu innych nagród, m.in. innymi Medalu im. Janusza Korczaka i Nagrody Nowojorskiej Fundacji Kościuszkowskiej im. Alfreda Jurzykowskiego. W 1994 roku ks. Twardowski został laureatem nagrody literackiej im. Włodzimierza Pietrzaka przyznawanej przez Stowarzyszenie Civitas Christiana (dawne Stowarzyszenie PAX). W 1996 roku dzieci wyróżniły księdza Jana Twardowskiego Orderem Uśmiechu, a grudziądzki Klub Inteligencji Katolickiej przyznał poecie nagrodę im. Janusza Pasierba. Ks. Jan Twardowski został też laureatem Nagrody Ministra Kultury i Sztuki za twórczość literacką (1997). W 1999 roku ks. Jan Twardowski otrzymał tytuł "Poety naszych czasów" przyznany po raz pierwszy przez czytelników miesięcznika "Poezja dzisiaj"; Katolicki Uniwersytet Lubelski przyznał mu doktorat honoris causa, zaś Stowarzyszenie Wydawców Katolickich - nagrodę Feniksa. W 2000 roku ksiądz-poeta otrzymał IKARA (nagroda Sezonu Wydawniczo-Księgarskiego), a w 2001 roku został laureatem nagrody TOTUS, przyznawanej przez Fundację Dzieło Nowego Tysiąclecia i nazywanej „katolickim Noblem", oraz laureatem Nagrody Wielkiej Fundacji Kultury.
Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie księdza Jana Twardowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za „wybitne zasługi w upowszechnianiu humanistycznych wartości i za osiągnięcia literackie" (2006r.). Odznaczenie zostało przekazane na ręce siostrzenicy księdza, Anieli Truszkowskiej.
Kilka najpopularniejszych wierszy Jana Twardowskiego:
Dziękuję Ci po prostu za to, że jesteś
Dziękuję Ci po prostu za to, że jesteś
za to, że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna
za to, że nie sposób Cię ogarnąć sercem, które jest za nerwowe
za to, że jesteś tak bliski i daleki, że we wszystkim inny
za to, że jesteś odnaleziony i nie odnaleziony jeszcze
że uciekamy od Ciebie do Ciebie
za to, że nie czynimy niczego dla Ciebie, ale wszystko dzięki Tobie
za to, że to, czego pojąć nie mogę, nie jest nigdy złudzeniem
za to, że milczysz. Tylko my - oczytani analfabeci chlapiemy językiem
Śpieszmy się
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą.
Bliscy i oddaleni
Bo widzisz tu są tacy, którzy się kochają
i muszą się spotkać aby się ominąć
bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze
piszą do siebie listy gorące i zimne
rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty
by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało
są inni, co się nawet po ciemku odnajdą
lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać
tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło
Bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą
miłości się nie szuka - jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty, co nigdy nie chodzą parami
Można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
Nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem
Mrówko ważko biedronko
Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków
ćmo od lampy do lampy
na przełaj i najprościej
świetliku mrugający nieznany i nieobcy
koniku polny
ważko nieważka
wesoło obojętna
biedronko nad którą zamyśliłby się
nawet papież z policzkiem na ręku
człapię po świecie jak ciężki słoń
tak duży, że nic nie rozumiem
myślę jak uklęknąć
i nie zadrzeć nosa do góry
a życie nasze jednakowo
niespokojne i malutkie
Źródło:
http://www.bu.kul.pl/w-100-rocznice-urodzin-ks-jana-twardowskiego,art_11461.html
https://poezja.org/wz/Twardowski_Jan/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Twardowski